Kwiecień w pełni więc pora na kosmetyczne podsumowanie ubiegłego miesiąca. Standardowo będzie trochę pielęgnacji i kilka kosmetyków kolorowych. Parę nowości oraz dużo sprawdzonych pewniaków, do których wróciłam po przerwie. Bez zbędnych, przydługich wstępów, zapraszam do dalszego czytania!
Zaczniemy od makijażu, który w tym miesiącu był dość minimalistyczny i wykonywany zazwyczaj w trybie turbo ekspres. Zresztą to już u mnie norma. Rano nigdy nie mam ochoty na dłuższe posiedzenia przed lustrem, są również dni, kiedy w ogóle się nie maluję. W marcu, przez alergię było ich całkiem sporo.
GOSH, X-CEPTIONAL WEAR, PODKŁAD KRYJĄCY 11 PORCELAIN
To moje pierwsze spotkanie z tym podkładem i jak najbardziej udane. Skusiłam się na niego po udanej przygodzie z kremem CC Gosh, o którym pisałam TUTAJ. Mam ochotę poznać bardziej asortyment marki, szkoda, że stacjonarnie jest tak słabo dostepna. Odcień 11 Porcelain jest przyjemnie jasny, ładnie stapia się z kolorytem mojej cery i nie utlenia się w ciągu dnia. Kosmetyk ładnie kryje, ale nie tworzy efektu maski i przede wszystkim bardzo fajnie neutralizuje wszystkie zaczerwienienia. Miałam ich w marcu dość dużo, więc szukałam czegoś, co je przykryje, ale jednocześnie nie podkreśli przesuszonych obszarów oraz nie będzie tego przesuszu jeszcze wzmacniać. Ponadto długo się trzyma, nie ściera się, nie tworzy plam i nie zapycha. Lubimy się. Więcej usłyszycie o nim, jak jeszcze troszkę go potestuję. Do kupienia np. w ekobieca.pl TUTAJ.
KOBO MATT BRONZING & CONTOURING POWDER, PUDER DO KONTUROWANIA TWARZY
Jakiś czas temu Kobo wypuściło dwa naprawdę niezłe bronzery. Pierwszy z nich, jaśniejszy 308 Sahara Sand pokazywałam Wam TUTAJ, zestawiając go z theBalm i Inglotem. Od niedawna posiadam także ciemniejszą wersję 311 Nubian Desert i uważam, że jest genialna. Nałożona w małej ilości, lekką ręką, sprawdzi się nawet u bladziochów. Oczywiście właściwości pozostają niezmienione - bronzer jest trwały, ma chłodny odcień, pięknie się rozciera i nie tworzy plam. Wiem, że wiele kobiet narzekało, że SS ma za jasny kolor, więc marka wysłuchała zażaleń i stworzyła coś ciemniejszego i równie dobrego. W marcu sięgałam po 311 praktycznie codziennie. Bronzer znajdziecie w Naturach.
THEBALM, HOT MAMA, RÓŻ DO POLICZKÓW
Bez różu na policzkach mam wrażenie, że mój makijaż jest niekompletny. W zasadzie nigdy z niego nie rezygnuję. W marcu najchętniej sięgałam po odkopaną z dna szuflady Hot Mamę. Nie wiem czemu nie doceniłam wcześniej tego kosmetyku. To piękny odcień rose gold, cudownie rozświetlający i lekko opalizujący. Podobny kolor posiada też Sleek. Na policzkach wygląda po prostu rewelacyjnie. Mimo mocnej pigmentacji jest nienachalny, świeży, bardzo kobiecy i delikatny. Pięknie komponuje się z każdym makijażem i fantastycznie odbija światło. Trudno zrobić sobie nim krzywdę. Do kupienia np. TUTAJ.
To moje pierwsze spotkanie z tym podkładem i jak najbardziej udane. Skusiłam się na niego po udanej przygodzie z kremem CC Gosh, o którym pisałam TUTAJ. Mam ochotę poznać bardziej asortyment marki, szkoda, że stacjonarnie jest tak słabo dostepna. Odcień 11 Porcelain jest przyjemnie jasny, ładnie stapia się z kolorytem mojej cery i nie utlenia się w ciągu dnia. Kosmetyk ładnie kryje, ale nie tworzy efektu maski i przede wszystkim bardzo fajnie neutralizuje wszystkie zaczerwienienia. Miałam ich w marcu dość dużo, więc szukałam czegoś, co je przykryje, ale jednocześnie nie podkreśli przesuszonych obszarów oraz nie będzie tego przesuszu jeszcze wzmacniać. Ponadto długo się trzyma, nie ściera się, nie tworzy plam i nie zapycha. Lubimy się. Więcej usłyszycie o nim, jak jeszcze troszkę go potestuję. Do kupienia np. w ekobieca.pl TUTAJ.
KOBO MATT BRONZING & CONTOURING POWDER, PUDER DO KONTUROWANIA TWARZY
Jakiś czas temu Kobo wypuściło dwa naprawdę niezłe bronzery. Pierwszy z nich, jaśniejszy 308 Sahara Sand pokazywałam Wam TUTAJ, zestawiając go z theBalm i Inglotem. Od niedawna posiadam także ciemniejszą wersję 311 Nubian Desert i uważam, że jest genialna. Nałożona w małej ilości, lekką ręką, sprawdzi się nawet u bladziochów. Oczywiście właściwości pozostają niezmienione - bronzer jest trwały, ma chłodny odcień, pięknie się rozciera i nie tworzy plam. Wiem, że wiele kobiet narzekało, że SS ma za jasny kolor, więc marka wysłuchała zażaleń i stworzyła coś ciemniejszego i równie dobrego. W marcu sięgałam po 311 praktycznie codziennie. Bronzer znajdziecie w Naturach.
THEBALM, HOT MAMA, RÓŻ DO POLICZKÓW
Bez różu na policzkach mam wrażenie, że mój makijaż jest niekompletny. W zasadzie nigdy z niego nie rezygnuję. W marcu najchętniej sięgałam po odkopaną z dna szuflady Hot Mamę. Nie wiem czemu nie doceniłam wcześniej tego kosmetyku. To piękny odcień rose gold, cudownie rozświetlający i lekko opalizujący. Podobny kolor posiada też Sleek. Na policzkach wygląda po prostu rewelacyjnie. Mimo mocnej pigmentacji jest nienachalny, świeży, bardzo kobiecy i delikatny. Pięknie komponuje się z każdym makijażem i fantastycznie odbija światło. Trudno zrobić sobie nim krzywdę. Do kupienia np. TUTAJ.
BOURJOIS, ROUGE EDITION VELVET, 07 NUDE-IST
Nie znam lepszych pomadek, dlatego Bourjois przewijają się w ulubieńcach już od kilku miesięcy. Mam wszystkie odcienie, ale chyba największą miłością darzę Nude-Ist. Podoba mi się, że jest wyrazisty, ale niewyzywający i pięknie wykańcza każdy makijaż. Jak prezentuje się na moich ustach możecie zobaczyćTUTAJ. Poraża mnie także trwałość REV, ostatnio pomalowałam usta przed wyjściem z domu, zaliczyłam godzinny spacer, obiad i kawę na mieście, a po powrocie kolor nadal się utrzymywał. Szok! Szukajcie w szafach Bourjois i online np. TUTAJ.
BOURJOIS, COLOR BOOST, POMADKA W KREDCE PINKING OF IT
O pomadkach w kredce Bourjois pisałam już na blogu jakiś czas temu, dokładnie TUTAJ i TUTAJ. Wtedy nie zachwyciły mnie jakoś specjalnie. Niedawno jednak wpadł w moje ręce nowy odcień i pokochałam go od pierwszego użycia. Nie dość, że jest prześlicznym, zgaszonym różem, idealnym na dzień, to jeszcze świetnie się nosi. Nie ściera się, nie tworzy nieestetycznej linii na łączeniu warg, ładnie nawilża, nie podkreśla suchych skórek, ma błyszczykowe wykończenie i równomiernie się rozkłada. W tej chwili to moja ulubiona dzienna pomadka. Na moich ustach możecie ją zobaczyć np. TUTAJ. Do kupienia wszędzie tam, gdzie szafy Bourjois.
BOURJOIS, LINER STYLO, ULTRA BLACK
To wysuwana czarna kredka, która kupiła mnie swoją miękkością, czernią i trwałością, a przede wszystkim brakiem temperowania. Jakiś czas temu wspomniałam, że posiałam swoją temperówkę i nie mam czym ostrzyć kredek, a nowej do tej pory nie kupiłam. ;) Lubię przyciemniać górną linię rzęs czernią lub brązem. Zawsze staram się, by kreska była jak najcieńsza, a następnie ją rozcieram. Z LS praca jest łatwa, przyjemna i precyzyjna, także polecam. Tak samo jak wyżej, dostaniecie go wszędzie tam, gdzie jest asortyment marki. :)
CATRICE, LIQUID METAL EYESHADOW, 020 GOLD N' ROSES
Jak widać, w marcu upodobałam sobie kolor Rose Gold. :D Na powiekach, w makijażu na szybko, najczęściej lądował przepiękny różowo-złoty cień Catrice, który nawet solo wygląda pięknie. Zazwyczaj blendowałam go jakimś neutralnym brązem, dodawałam czarną rozdymioną kreskę, tuszowałam rzęsy i byłam gotowa do wyjścia. Cień jest przyjemnie napigmentowany, można go aplikować na sucho i na mokro. Na co dzień wybieram opcję pierwszą, na wieczór drugą. Cudownie się mieni i połyskuje, nie jest płaski, ani też tandetny. Uwielbiam całą serię tych cieni, wkrótce pokażę wszystkie kolory z bliska. Szukajcie w szafach Catrice.
Pielęgnacyjnie trzymałam się delikatnych pewniaków. Moja skóra płata figle i musiałam ją czymś ukoić. Nie eksperymentowałam więc, z obawy by jeszcze bardziej jej nie zaszkodzić. W tym roku, nie dość, że męczy mnie przesuszenie, to jeszcze typowa alergia - czerwone oczy, nos truskawka, katar, łzawienie. Istna masakra, więc ryzyko porażnień jeszcze większe.
BEBEAUTY, DELIKATNY ŻEL-KREM MYJĄCY
Pokończyły mi się wszystkie delikatne żele do mycia twarzy, więc postawiłam na taniego ulubieńca z Biedronki. Nigdy mnie nie zawiódł, jest delikatny, łagodzi, nawilża i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jednocześnie doskonale oczyszcza skórę z resztek makijażu (po uprzednim demakijażu płynem micelarnym). Świetnie sprawdza się w przypadku cery przesuszonej i podrażnionej. Bardzo często do niego wracam. Więcej na jego temat poczytacie TUTAJ.
MIXA, PŁYN MICELARNY OPTYMALNA TOLERANCJA
Genialny płyn micelarny! Przynosi niesamowitą ulgę, nawilża, koi i nie podrażnia dodatkowo powiek, które już i tak są zmęczone oraz zaczerwienione. Jednocześnie, naprawdę szybko i dobrze zmywa makijaż oczu oraz całej twarzy. Jestem z niego bardzo zadowolona, to już moja druga butelka i z pewnością nie ostatnia. Bardzo mi pomógł w ubiegłym miesiącu. Kupuję go w Rossmannie.
LA ROCHE-POSAY CICAPLAST BAUME B5
Krem opatrunek. Działa jak plaster na suchą, podrażnioną, zaczerwienioną skórę. Fantastycznie leczy i w kilka dni doprowadza cerę do normy. Nawilża i natłuszcza przesuszone miejsca, niweluje swędzenie i zaczerwienienie. Sprawdza się zarówno na twarzy, jak i na całym ciele - suche placki na przedramionach czy dłoniach uspokaja w mig. Ponadto, doskonale radzi sobie z wypryskami, przyspiesza ich gojenie i niweluje ryzyko przebarwień. Zawsze używałam go doraźnie, ale ostatnio zagościł w mojej pielęgnacji na stałe. Jest dobry zarówno na dzień, pod makijaż, jak i na noc. Warto go mieć. Do kupienia w aptekach.
URIAGE, WODA TERMALNA
Doceniam ją zawsze, gdy mam problemy ze skórą. Gdy wszystko jest okej, czasami nie dostrzegam jej cudownych właściwości. Woda koi, uspokaja, łagodzi i nawilża. Duży plus również za brak konieczności osuszania skóry. Jest moim numerem jeden w tej kategorii, pisałam o niej TUTAJ. Niedawno wykończyłam też butlę Avene, ale jest gorsza od Uriage. Kupicie ją w każdej aptece.
SYLVECO, BALSAM MYJĄCY DO WŁOSÓW Z BETULINĄ
Od jakiegoś zapoznaję się z kosmetykami Sylveco i muszę przyznać, że asortyment marki trafia w moje potrzeby. W marcu najbardziej zachwycił mnie balsam myjący do włosów, który skutecznie je oczyszcza, ale przy tym nie przesusza i nie podrażnia wrażliwego skalpu. Fajnie nawilża skórę, nie plącze kosmyków i nie puszy ich. Jest też wydajny, delikatnie się pieni i dość ładnie pachnie. Myślę, że zostanie ze mną na dłużej. Kupicie go np. TUTAJ.
No i to by było na tyle. :) Jak widać, dzisiejszy post zdominowały dwa słowa "podrażnienie i przesuszenie", ale co zrobić. ;)
Koniecznie dajcie znać co Was zachwyciło w marcu. Może nasi ulubieńcy się pokrywają? :)

Ja też bardzo lubię nudist z Bourjois :) A ten zel do mycia twarzy z BeBeauty jest spoko, uzywam pod prysznicem zawsze.
OdpowiedzUsuńja ogólnie lubię Bourjois :)
UsuńPrzez Ciebie mam teraz zagwozdkę czy 7, czy 10, ech :-D
UsuńTe cienie z Catrice uwielbiam :) Miałam taki okres, że non stop, każdego dnia tylko ich używałam. Tą wodę termalną też bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTeż je lubię, mam chyba wszystkie dostepne odcienie :)
Usuńpomadka wyglada interesująco :)
OdpowiedzUsuńktóra? :)
UsuńTe cienie z Catrice są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńoj są :)
UsuńMiałam kilka produktów o których piszesz i byłam z nich zadowolona :) podkład gosh miałam dawno temu, przypomniałaś mi o nim dzisiaj - lubiłam go. Żel BeBeauty był dobry ale bez rewalcji, natomiast Mixa jest dla mnie odkryciem i póki co najlepszym płynem micelarnym :)
OdpowiedzUsuńMoim też, wcześniej nie miałam do czynienia z marką, micel kupiłam w ciemno i jestem w nim zakochana! :)
UsuńMam róż z the balm. Uwielbiam go i uważam że trudno się nim przemalować, choć używam jeszcze estee lauder Bronze Goddess (niestety chyba wycofany bo nigdzie nie mogę go znaleźć a to mój ulubiony różo bronzer), więc go oszczędzam. Szukałam czegoś alternatywnego i the balm jest zbliżony choć to nie to samo. A czy ten podkład o którym piszesz maskuje pory? Szukam podkładu który przede wszystkim zamaskować pory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
tak, maskuje, też mam z nimi problem. :)
UsuńBardzo mnie zaciekawił ten balsam do włosów z Sylveco, bo ostatnio szukam czegoś naturalnego :)
OdpowiedzUsuńpolecam, fajnie oczyszcza i jest delikatny (skoro mnie nie podrażnił to nie sądzę, by kogoś innego mógł skrzywdzić - mam naprawdę okrutnie wrażliwy skalp ;))
Usuńwodę termalną Uriage uwielbiam :-) Pomadkę Nude Ist już zdenkowałam i na razie nie zamierzam do niej wracać :-)
OdpowiedzUsuńA kosmetyki marki Sylveco bardzo mnie kuszą :-)
Po tym poście muszę koniecznie lecieć do biedronki i zobaczyć te żele z bebeauty, tylko ciekawe czy są tez do cery mieszanej.
OdpowiedzUsuńMam w planach również kupno tej wody termalnej, wszyscy ją chwalą więc i ja chcę ją ocenić :)
Agu znasz może jakiś fajny peeling enzymatyczny (mam tendencję do wyprysków i jak tylko użyję normalnego peelingu przy jakiejkolwiek zmianie skórnej wywala mi od razu podrażnienie dookoła danej zmiany i jest jedna wielka masakra) taki w przyziemnej cenie :)
Czekam na kolejne posty do herbatki z niecierpliwością :)
wypróbuj Ziaja Ulga lub enzymatyczny od Lirene różowy w tubce albo perfecty (są też w saszetkach) :) BeBeauty jest jeszcze niebieski (cera normalna, wrażliwa i sucha) oraz zielony z drobinkami (mieszana i tłusta), wszystkie trzy sa super :)
UsuńBardzo dużo ostatnio słyszałam o Kobo, muszę się bardziej przyjrzeć tej marce ;)
OdpowiedzUsuńMają kilka ciekawych kosmetyków m.im. bronzer właśnie, cienie do powiek i pigmenty :)
UsuńMam ten żel z Biedry, ale moim zdaniem o wiele lepiej sprawdza się wersja niebieska. Polecam ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam wersji niebieskiej i też mi odpowiadała, ale obecnie bardziej pasuje mi różowa. :)
Usuńno ten z Biedry żel mnie zaskoczył :P
OdpowiedzUsuńczemuż to? :)
UsuńLubię żele z Biedronki, a poza tym nic z Twoich ulubieńców nie używałam ;-)
OdpowiedzUsuńBiedronka ma sporo fajnych reczy ;)
Usuńniedawno kupiłam sobie micelka z mixa ale chyba innego i bardzo mi podpasował :) super zmywa makijaż i nie podrażnia :) ciekawi mnie ta termalna woda , bo tej jeszcze nie miałam :D
OdpowiedzUsuńGoś, polecam, jest super fajna!
Usuńzaciekawiłaś mnie tym Goshem, tym bardziej, że znalazłam ich kosmetyki stacjonarnie w drogerii Jaśmin, tanie nie są, ale mają tam dość spory ich asortyment, przynajmniej tak było w zeszłym roku...jednak jak na razie próbuję się zaprzyjaźnić z Revlonem Color Stay i mamy dość trudne początki...
OdpowiedzUsuńRevlon jest specyficzny, albo się go kocha, albo nienawidzi, co z nim u Ciebie nie tak? :>
Usuńmuszę micelki mixa wypróbować..
OdpowiedzUsuńten, który mam jest naprawdę extra :)
UsuńBronzer z Kobo wreszcie u mnie zagościł! :) Ciekawy zamiennie mamuśki z theBalm. Sylveco? Już chyba czwarty produkt od nich w moich zbiorach i wciąż miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńKlaudyna, a który masz? 308 czy 311? :) Sylveco też mnie pozytywnie zaskakuje :)
UsuńZaskoczyła mnie obecność tego żelu z Biedronki. Tej wersji jeszcze nie miałam, ale skoro polecasz, to i ja czuję się skuszona:)
OdpowiedzUsuńkurcze, co Was ten żel tak dziwi? :D
UsuńInteresujące produkty i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńNude - Ist to moim zdaniem najładniejszy odcień matowych pomadek Bourjois. Nie dziwię się, że jest Twoim ulubieńcem. Wodę Uriage też lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię bardzo 09 :) zresztą wszystkie odcienie są piękne :D
UsuńPosiadam ten bronzer z Kobo i jestem mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńhttp://carminlove.pl/
super! :)
UsuńBardzo lubię kosmetyki La Roche- Posay :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńZnam tylko wodę Uriage i również bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę na ten szampon Sylveco, ale obawiam się, że obciąży moje cienkie włosy i ciągle odkładam jego zakup. Może jak zużyję zapasy to w końcu go kliknę ;)
Też mam cienkie włosy, w dodatku przetłuszczające się, u mnie się sprawdza. :)
UsuńBardzo lubię brązer Kobo i pomadki z Bourjois, testowałam też kiedyś ten podkład z Gosha i sprawdził się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńTe bronzery Kobo to naprawdę świetne posunięcie marki :)
UsuńHej :) Nie miałam żadnego z tych kosmetyków. Moimi ulubieńcami marca na pewno jest pomadka Sylveco oraz baza pos podkład Smashbox :)
OdpowiedzUsuńTa z peelingiem? mam na nią chrapkę, bo aktualnie używam klasycznej wersji i jest super :)
UsuńBronzer z Kobo i żel z Biedronki bez wątpienia znalazłyby się także wśród moich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńno to super :)
UsuńRobisz przecudne zdjęcia! Jakim obiektywem? :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. :) Canon 50mm f/1.8
UsuńUwielbiam cienie Catrice Liquid Metal, mam ich pokaźną ilość i dokładam chociaż niewielką ilość praktycznie przy każdym makijażu.
OdpowiedzUsuńja mam chyba wszystkie :D
Usuńten żel z Biedro to uwielbiam już za sam zapach ;)!
OdpowiedzUsuńfakt, przyjemny jest :)
UsuńJa też bardzo często sięgałam ostatnio po Uriage i po róż Hot Mama :)
OdpowiedzUsuńto świetne kosmetyki, więc się nie dziwię ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńchyba spróbuję mixy :) ogólnie moje oczy i cera nie lubią szczególnie mleczek do makijażu, ostatnio trafiłam na dobry płyn dwufazowy garniera który niesamowicie nawilża przy zmywaniu,ale gdy sie skończy wypróbuje tego :)
polecam, ja mleczek nie znoszę i nigdy nie kupiłam. A dwufazówkę Garniera również bardzo lubię. ;)
UsuńKosmetyki Gosha są w Hebe,szkoda tylko,że w Sz-nie Hebe jest tylko na Prawobrzeżu:-(
OdpowiedzUsuńteż mi tam nie po drodze, dlatego zamawiam online ;)
UsuńPodkład bardzo fajny lubię go ;)
OdpowiedzUsuńjestem nim pozytywnie zaskoczona :)
Usuńuwielbiam tez zel z BeBeauty, bo nie wyszusza i jest delikatny)))) no i woda termalna w lecie jest u mnie niezastapiona!
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod Twoim komentarzem w 100% :)
UsuńWoda Uriage i Hot Mama to również moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńsą świetne więc wcale mnie nie dziwi :)
UsuńWodę Uriage bardzo lubię, ale podobnie jak Ty widzę jej działanie tylko podczas jakichś problemów ze skórą. Natomiast z żeli BeBeauty najbardziej lubię wersję micelarną ; ) Od jakiegoś czasu zastanawiam się również nad tym bronzerem z KOBO, ale nie wiem który wybrać.. mam jasną karnację, ale nie chciałabym żeby okazało się że tego jaśniejszego wcale nie widać.. ale z drugiej strony nie mam kompletnie wprawy z tego typu kosmetykami. Dylematy dylematy! :D
OdpowiedzUsuńZakładając, że złapiesz niedługo trochę słonka poleciłabym ciemniejszy, bo ładnie się rozciera i fajnie wygląda. Ja jestem bardzo blada i jaśniejszy Kobo jest u mnie widoczny, ale wiele dziewczyn narzeka, że go nie widać. :)
UsuńWobec żelu z BeBeauty mam mieszane uczucia, ale i tak będę do niego powracać :P A wodę Uriage cały czas chcę wypróbować - czekam tylko na okazję :D
OdpowiedzUsuńja go uwielbiam :)
UsuńHot Mama wygląda pięknie :) Mnie bardziej za to kusi róż tej marki w kolorze Down Boy. Z wodą termalną Uriage nie rozstaję się już od kilku lat - świetna nie tylko na lato, ale również do codziennej pielęgnacji, jeśli odczuwam jakieś podrażnienia na twarzy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A