→ La Roche Posay Effaclar Duo [+]
→ La Roche Posay Effaclar – nowy ulubieniec do mycia twarzy
→ 5 kosmetyków poniżej 20zł, które musisz poznać
→ Kosmetyki kolorowe, których używam najczęściej
Do nieudanych kosmetyków zaliczam także pomadkę Essence z edycji limitowanej Winter glow w bardzo twarzowym odcieniu 02 Winter Kissed. Dlaczego? Przez jej formułę. To kolejny kosmetyk, który ma postać pisaka zakończonego gąbką. W jego nakrętce jest natomiast umieszczony kolor o konsystencji pudru. Nie wiem kto to wymyśla i po co. Trzeba się namachać, by pokryć usta jednolitą warstwą szminki. Efekt końcowy wygląda dokładnie tak jakbyśmy sobie matową pomadkę wklepały palcem, a poza tym jest nietrwały, szybko się rozmazuje i ściera. Essence i Catrice podłapało koreański trend na te wszystkie kosmetyki typu “cushion”, ale niestety w obu markach to rozwiązanie się nie sprawdza (niewypałem są też cienie Catrice, o których pisałam tutaj oraz róż Essece – bohater ostatniego wpisu Miskejt, z którym również miałam do czynienia).
Listę zamyka Catrice Sculpting Powder Palette, czyli paleta do konturowania zawierająca bronzer, róż i rozświetlacz. Jak markę bardzo lubię (w tym róże i bronzery także!), tak na to trio muszę ponarzekać. Kolory ma bardzo ładne, na próżno szukać tu wściekłej pomarańczy, czy cegły. Jednak co z tego, skoro kosmetyk jest praktycznie niewidoczny na skórze. I to w dodatku tak jasnej jak moja. Po raz kolejny to napiszę: muszę się nieźle namachać pędzlem, by faktycznie było widać jakiś kontur. Choć być może dla kogoś będzie zaletą fakt, że trudno sobie zrobić nią krzywdę. Nie wiem, czy to nie była edycja limitowana, ale jeżeli jakimś cudem paletka wpadnie Wam w ręce, radzę odpuścić zakup.
→ Garść rozczarowań ostatnich tygodni
→ Makijaż na każdą kieszeń: Catrice, Golden Rose, Kobo, Miss Sporty
I to już wszystko na dziś. Koniecznie napiszcie co Was rozczarowało w ostatnim czasie! Jakich kosmetyków lepiej się wystrzegać? :-)
Na szczęście nie trafiłam na żaden z tych produktów.
Nie wiem jak klasyczny Cicaplast sprawdza się na podrażnionej skórze, natomiast na świeże blizny działa super. Naskórek znacznie szybciej się regeneruje, a blizna dość szybko staje się elastyczna.
rzeczywiście dziwna ta szczoteczka. a tych pomadek z Essence nawet nie znałam:)
Będę pamiętała alby omijać je szerokim łukiem:)
nie mam żadnego z wyżej wymienionych :) świetny post "ku przestrodze" :)
Mnie rozczarował olejek do demakijażu z Nacomi.
Miałam inne tusze MaxFactora i sie spisały jednak ta szczoteczka jest faktycznie przekombinowana. ;)
nie miałam styczności z żadnym z tych kosmetyków, chyba na szczęście :) mnie zawiodła matowa pomadka AVON…
Mi obecnie Cetaphil ratuje tyłek, tylko ja chyba mam troszkę inną wersję :)
ja nie wiem po co tak wydziwiają z tymi szczoteczkami od tuszu :) dla mnie im prostsze – tym lepiej :)
na szczęście dawno już nie trafiłam na bubel…
Ja się tak zawiodłam na tuszu Pupa. Smoła i paćka :( a do tanich nie należy. Nazwa firmy wskazuje dobitnie gdzie należy go producentowi wsadzić!!
Też się zastanawiam co odbiło projektantom szczoteczki MaxFactora…. Przecież ona totalnie nie ma sensu…
Nie testowałam żadnej z tych rzeczy, ale u mnie totalną klapą okazały się kremy do twarzy z tołpy i sylveco. Po obu miałam maskarę :x
No szkoda, że takie rozczarowania. To trio Catrice wygląda przyjemnie.
I dzieki temu postowi moja lista zakupow sie troszke skrocila
mnie ostatnio rozczarowała pomadka w płynie od Kobo. Producent pisze o niej trwała, matowa pomadka. No niestety nie jest ani matowa ani trwała. Nie zastyga na ustach, nie ma nic wspólnego z modnymi teraz matowymi pomadkami nie do zdarcia. Jestem zła, że wydałam ostatnie pieniądze na taki bubel
Mnie rozczarowała ostatnio paleta cieni ABH Modern Renessance – przepiękne odcienie ale cienie tak się sypią,że mimo kilku makijaży niektóre z cieni wyglądają jak po dobrej wojnie :D
Nie miałam okazji stosować żadnego z nich, ale dobrze wiedzieć, że to trio z Catrice jest kompletnie niewidoczne.. wkurzyłabym się, gdybym przypadkiem nabyła taki bezsensowny produkt.
Nie miałam żadnego z tych produktów jeszcze.
Na szczęście nie natknęłam się na żaden z tych produktów.
Jeśli chodzi o kremy nawilżające to polecam ananasowy krem z Organique :)
Widziałam szczoteczkę tego tuszu w drogerii i od razu mnie zniechęciła do zakupu. Nie wiem kto im wymyślił ten "patent" ale raczej im nie wyszło.
Ja również miałam ten sam problem z LRP ale z kremem Kerium, który w nazwie jest kojący do skóry wrażliwej i podrażnionej. Niestety krem jeszcze bardziej podrażnia i zaognia. Nie wiem czego to może być wina. Tusz u mnie również się nie sprawdził
Co do Cicaplast to mam mieszane uczucia. Miałam próbkę, którą stosowałam po peelingu chemicznym i plusem było to, że dzięki jego lepkiej konsystencji fakt, że twarz mi odpada nie był tak widoczny a dodatkowo skóra się nie przesuszała, jednak stosowany dłużej niż 2-3 dni zaczynał zapychać. To faktycznie taki opatrunek ale mam wrażenie, że mocno sylikonowy i skóra nie do końca pod nim oddycha.