Odpowiednia pielęgnacja cery mieszanej, to dla mnie nie lada wyzwanie. Cały czas balansuję na krawędzi. ;) Złuszczam, nawilżam i tak w kółko. Raz jest lepiej, raz gorzej. Moim największym problemem są nawracające hormonalne zmiany zapalne na brodzie i linii żuchwy, rozszerzone pory i zaskórniki. Dużą rolę odgrywa również dieta – gdy przesadzę z niezdrowym jedzeniem moja skóra od razu się buntuje.
Dziś zebrałam wszystkie kosmetyki pielęgnacyjne po które sięgam w ciągu tygodnia. Nie wszystkie stosuję codziennie, ale całościowo tworzą moją bazę. Nie traktujcie tego wpisu jako listy ulubieńców, bardziej chcę się skupić na tym jak wygląda moja ogólna pielęgnacja krok po kroku. Co prawda nie ma tu bubli, ale w zestawieniu poza faworytami znajdują się też produkty, do których raczej w przyszłości już nie wrócę.
Zacznę od wieczornej rutyny ponieważ moja pielęgnacja cery mieszanej rano jest bardzo okrojona i bazuje na tych samych kosmetykach. W dalszej części wpisu zdradzę Wam dokładnie co i jak.
Pielęgnacja cery mieszanej – dwuetapowe oczyszczanie
Kiedyś nie wierzyłam, że olejki nadają się do pielęgnacji cery mieszanej, przetłuszczającej się, czy trądzikowej. Odkąd jednak znalazłam na nie sposób nie wyobrażam sobie, by z nich zrezygnować. Idealnie rozpuszczają makijaż, a sam masaż podczas ich aplikacji jest dla mnie niesamowitym odprężeniem. Nakładam niewielką ilość na dłoń, rozcieram i wmasowuję w twarz. Skupiam się dokładnie na każdej partii, szczególnie na oczach i płatkach nosa. Następnie bawełniany ręczniczek moczę w bardzo ciepłej wodzie, przykładam do twarzy i ścieram wszystkie zanieczyszczenia. Tuż po sięgam po szczoteczkę soniczną i żel do mycia twarzy. Tym samym przechodzę do kolejnego, drugiego etapu oczyszczania. Dopiero wtedy mam poczucie, że wszystko zostało idealnie usunięte i umyte. Znika także ryzyko zapchania przez olejki. Ta metoda sprawdza się u mnie super od wielu miesięcy. Skóra nie jest ściągnięta, mniej się przetłuszcza i mam mniej wyprysków.
Najpierw zawsze masaż olejkiem
Odkąd stosuję olejki mniej przesusza mi się skóra. Ponadto widzę ogromną różnicę w stanie rzęs. Są w lepszej kondycji, stały się bardziej elastyczne, dłuższe i wyglądają ładniej. Olejki, które obecnie sprawdzają się w mojej codziennej pielęgnacji cery mieszanej:
Annabelle Minerals Stay Pure – mój faworyt przeznaczony stricte do skóry tłustej, problematycznej i trądzikowej. Wielofunkcyjna mieszanka olejków która ma wiele zastosowań, bo może służyć jako serum do twarzy, czy na końcówki włosów. Mamy w składzie bowiem olej arganowy, kokosowy, rycynowy, abisyński, z nasion czarnej porzeczki, olejek tymiankowy i golteriowy, witaminę E i olej z nasion słonecznika. Ja najbardziej uwielbiam go jednak w roli kosmetyku do demakijażu. Zużyłam wiele buteleczek, a nadal nie znudził mi się jego ziołowy, mocny zapach. Jestem od niego wręcz uzależniona! Relaksuje mnie, super usuwa nawet pełen makijaż i nie szczypie w oczy. Demakijaż za jego pomocą to czysta przyjemność. Niestety cały czas jest wyprzedany. :( Znajdziecie go np. TUTAJ.
Miya mySUPERskin – na pewno ma wygodniejsze opakowanie niż AM, większą pojemność i łatwiej go kupić.Jest także bardziej płynny, przez co łatwiej rozprowadzić go na twarzy. W składzie mamy między innymi olej ze słodkich migdałów, z pestek moreli, z nasion malin, czy olej abisyński. Zawiera emulgatory, więc teoretycznie można go zmywać samą wodą, ale zdecydowanie lepiej sprawdza się w duecie z ręczniczkiem. Nie podrażnia oczu, dobrze rozpuszcza makijaż i ładnie, słodko pachnie. Kupicie go np. TUTAJ.
Mam w zapasach kilka innych olejków do demakijażu, które również zamierzam przetestować, więc spodziewajcie się większego zestawienia za jakiś czas. Ostatnio bardzo polubiłam kosmetyki tego typu!
Zmywanie olejku – bardzo ważny krok w pielęgnacji cery mieszanej!
Kiedy rozpuszczę już cały makijaż, to czas go zmyć. Robię to zawsze za pomocą ręczniczka.
Kupiłam kilka małych, kwadratowych egzemplarzy w Jysk i Ikea. Są one miękkie, ale posiadają przyjemną strukturę więc mam poczucie, że cały ten brud schodzi lepiej niż gdybym używała czegoś gładkiego. Moczę je w bardzo ciepłej wodzie i przecieram delikatnie, ale dokładnie całą twarz.
Ważne: Nigdy nie trę oczu ręcznikiem zbyt mocno, jeśli zostanie mi odrobina maskary usuwam ją za chwilę. Nigdy też nie używam tego samego ręcznika dwukrotnie. Codziennie wyciągam świeży. Brudne piorę w temperaturze 90 stopni.
Oczyszczanie żelem i szczoteczką soniczną
Po zmyciu olejku przechodzę do drugiego etapu oczyszczania twarzy. Sięgam po żel myjący i moją ulubioną szczoteczkę Foreo Luna 2. Używam jej codziennie, bo inaczej mam wrażenie, że moja skóra jest niedomyta. Luna świetnie oczyszcza, wygładza skórę i złuszcza martwy naskórek. Pisałam o dwóch modelach w ulubieńcach roku i zdania nie polecam. To naprawdę nie jest kolejny chwyt marketingowy, a prawdziwe działanie. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, to polecam na początku spróbować wersji Luna Foreo Play Plus. Jest mała, poręczna, znacznie tańsza, a tak samo dobra. Luna 2 dostępna jest np. TUTAJ, natomiast Luna Play Plus znajdziecie TUTAJ.
Kiedyś wspominałam, że moim ulubionym żelem jest Effaclar La Roche-Posay i nic się w tym względzie nie zmieniło. Nadal zajmuje pierwsze miejsce na podium. Ostatnio jednak mi się skończył więc postanowiłam przetestować kilka innych kosmetyków. Obecnie w użyciu mam dwa:
- Shy Deer, lekka emulsja 2w1 do demakijażu i oczyszczania – kosmetyk w 100% naturalny, dedykowany do codziennego oczyszczania. Delikatny i odpowiedni nawet dla bardzo wymagającej skóry, czy osób noszących soczewki. Myje, usuwa resztki makijażu i odświeża. W składzie znajdziemy olej słonecznikowy, hydrolat lawendowy, geraniowy, olej lniany, olej z nasion malin i inne dobroci. To naprawdę dobry kosmetyk i lubię po niego sięgać zarówno rano, jak i wieczorem. Dostępna jest obecnie w promocyjnej cenie w ekobieca.pl TUTAJ.
- Neutrogena Visibly Clear spot proofing daily wash – żel kupiony na szybko przed wyjazdem. Zasugerowałam się promocją i opinią, że może być zamiennikiem Effaclaru. No niestety nie. To typowo drogeryjny kosmetyk więc składowo szału nie ma, wiadomo. Oczyszcza skórę bardzo mocno, ale jest ona przy tym także napięta, ściągnięta i stosowany regularnie potrafi ją wysuszyć. Twarz zaczyna się bardziej przetłuszczać i błędne koło się zamyka. Z tego też względu więcej po niego nie sięgnę. Podczas mycia mam też wrażenie jakby się po niej dziwnie ślizgał. Plus za wygodną pompkę. Znajdziecie go TUTAJ.
Płyn micelarny i dwufazowy – sporadycznie
Odkąd stosuję dwuetapowe oczyszczanie po płyn micelarny, czy dwufazowy sięgam sporadycznie. Zazwyczaj wtedy, gdy zostaną mi resztki makijażu oka po zmyciu olejku, lub gdy mam naprawdę mocny make-up. Wtedy też wjeżdża dwufazówka na samym początku. :) Obecnie używam:
- Evree Magic Rose – różany dwufazowy płyn do demakijażu oczu – jest całkiem w porządku, ale bez zachwytów, nie szczypie w oczy, nie pozostawia tłustej warstwy i takiego zaćmionego spojrzenia, rozpuszcza makijaż, ale nie robi tego jakoś nadzwyczajnie szybko. Dostępny TUTAJ.
- Pure by Clochee – oczyszczający płyn micelarny. Bardzo przyjemny kosmetyk. Pięknie pachnie, jest łagodny dla skóry i oczu. Ładnie usuwa makijaż oka i jego resztki. Zaletą jest także pompka, która chodzi płynnie i się nie zacina. Nie bez znaczenia jest również fakt, że firma wywodzi się ze Szczecina i bardzo jej kibicuje. :) Płyn kupicie w Hebe.
Tonizowanie – kiedyś pomijane, dziś niezbędne
Nie wiem jak ja mogłam kiedyś nie sięgać po toniki. Teraz sobie tego nie wyobrażam, bo tego typu kosmetyki naprawdę robią ogromną robotę! Moja codzienna pielęgnacja cery mieszanej nie może się bez nich obejść. Przygotowują skórę do dalszych etapów pielęgnacji, wyrównują pH, złuszczają, wygładzają, nawilżają. Kwestia doboru odpowiedniego produktu. Ja pod ręką mam obecnie trzy i wszystkie lubię:
- Lynia, tonik żelowy złuszczająco – rozjaśniający – genialny kosmetyk! Wiem, że po moim poleceniu na instastory wiele z Was go także kupiło. Zawiera 5% kwas migdałowy, przepięknie skórę rozjaśnia i rozprawia się z drobnymi krostkami, łagodzi stany zapalne, zwęża pory i zmniejsza przebarwienia. Cudo! Na moją cerę działa wyśmienicie. Zamawiałam go w ekobieca.pl TUTAJ.
- Pixie Glow Tonic – kultowy tonik, który świetnie skórę rozpromienia, wygładza i jest pogromcą suchych skórek. Delikatnie też wyrównuje koloryt i rozjaśnia przebarwienia. Nie podrażnia, nie przesusza. Lubię go bardzo, ale obecnie króluje Lynia. Do kupienia TUTAJ.
- Shy Deer – tonik nawilżająco-odświeżający. Przyjemny kosmetyk nawilżający. Fajnie koi skórę, przywraca jej naturalne pH, uspokaja ją i uelastycznia. Idealny do codziennego stosowania. Tak jak i emulsja dostępny jest obecnie w promocyjnej cenie TUTAJ.
Podstawa pielęgnacji cery mieszanej, czyli nawilżenie
Jeśli chodzi o krem do twarzy, to w okresie wiosenno-letnim lubię formuły lekkie, nieobciażające. Krem ma nawilżać, pielęgnować ale nie pozostawiać tłustej warstwy i być jednocześnie dobrą bazą pod makijaż. Kilka tygodni temu odkryłam naprawdę świetny kosmetyk naturalny i jest nim:
- Shy Deer naturalny krem do skóry mieszanej i tłustej – mamy w składzie hydrolat geraniowy, lawendowy, olej słonecznikowy, masło lawendowe, ekstrakt z jeżówki, czy masło shea. Krem trekomendowany jest do stosowania na dzień oraz na noc i w obu przypadkach sprawdza się wzorowo. Fajnie przygotowuje skórę pod makijaż – wchłania się do satynowego matu, nie zostawia obciążającej, tłustej warstwy, a jednocześnie nawilża, wygładza, normalizuje wydzielanie sebum oraz regeneruje. Nie zauważyłam zapychania. Wieczorem również po niego sięgam, bo w te upały nie znoszę uczucia klejącej się, oblepionej kremem skóry. Shy Deer ma lekką formułę i bogate działanie. Na pewno kupię kolejny słoiczek! Również można go teraz kupić w promocji TUTAJ.
Świeże spojrzenie
Moja skóra pod oczami nie ma tendencji do nadmiernego wysuszania się, ale jest cienka. Mam też spore cienie pod oczami, zasinienia i skłonności do opuchnięć, dlatego krem pod oczy to mój największy przyjaciel. Lepiej zapobiegać niż leczyć. ;) Cały czas szukam ideału, z chęcią testuję nowości z tej kategorii i ostatnio wpadł mi w ręce całkiem przyjemny produkt.
- It’s Skin Collagen – ujędrniający krem pod oczy – to o nim mowa. Treściwy w działaniu, lekki w konsystencji. Pięknie pachnie, szybko się wchłania pozostawiając skórę nawilżoną, wygładzoną, wyraźnie uelastycznioną, jędrniejszą i bardziej rozświetloną. Nie zapycha mnie, a to ważne, ponieważ mam spore przypuszczenia, że arganowy krem pod oczy Nacomi to robi (notabene bardzo go polubiłam a tu taki klops). Nadaje się pod makijaż, bo jest dobrą bazą dla korektorów. Zamknięto go w wygodnej tubce za co duży plus! Do kupienia TUTAJ.
Kosmetyk do zadań specjalnych
Zapewne każda z Nas miała sytuację kiedy dzień przed wielkim wyjściem na środku brody wyrósł ogromny pryszcz. :D Tego typu niespodzianki potrzebują dodatkowego wsparcia. U mnie egzamin zdaje poniższy preparat.
Pure by Clochee, żel punktowy na niedoskonałości – przeznaczony do każdego rodzaju cery. Wieczorem nakładam odrobinę na krostkę i rano jest ona już wyraźnie mniejsza i mniej boli. Znika też zaczerwienienie. Kosmetyk zawiera kompleks kwasów i ekstrakt z ananasa i naprawdę skutecznie wysusza zmiany, minimalizuje stan zapalny i sprzyja regeneracji skóry. Złapiecie go w Hebe.
Zobacz także: KOSMETYCZNE HITY 2018 ROKU – TOP 10 KOSMETYKÓW PIELĘGNACYJNYCH
Pielęgnacja cery mieszanej a kwasy latem
Wiem, że wszędzie mówi się, że lato nie jest odpowiednią porą na stosowanie kwasów. Ja jednak z nich nie rezygnuję i najzwyczajniej w świecie stosuję z głową. Nie opalam twarzy (bardzo rzadko wystawiam ją też bezpośrednio na największe słońce), używam kremów z wysokim filtrem, więc się nie boję. :) Pod ręką mam cały czas dwa preparaty The Ordinary. Są łagodne, ale skuteczne i moja skóra bardzo je lubi!
- The Ordinary, Lactic Acid 10% +HA – kwas mlekowy, który rewelacyjnie skórę wygładza, rozjaśnia i rozprawia się z zaskórnikami. Nie podrażnia, nie przesusza (kwas mlekowy sam w sobie posiada także działanie nawilżające), ale skutecznie złuszcza. Wcześniej aplikowałam go codziennie wieczorem, obecnie stosuję co 2-3 dni w połączeniu z kwasem salicylowym. Dostępny w Douglasie, albo np. TUTAJ.
- The Ordinary, Salicylic Acid 2% Solution – to kwas salicylowy z dodatkiem wody z oczaru wirginijskiego, który działa głębiej (oczyszcza pory od środka) i posiada właściwości antybakteryjne oraz przeciwzapalne. Ten duet bardzo szybko poprawił stan mojej strefy T – pory stały się bardziej ściągnięte, a broda pełna drobnych wyprysków znacząco się wygładziła. Kupicie go np. w Douglasie.
Jeśli o kosmetykach The Ordinary chcecie dowiedzieć się więcej lub planujecie rozpocząć swoją przygodę z nimi, to polecam zajrzeć na blog Ilony i Mileny. Dziewczyny na blessthemess.pl wyczerpująco piszą na ich temat i sama korzystałam z ich wskazówek przed zakupami. :) Ja swoje zakupy robiłam na deciem.com.
Peeling – mechaniczny, czy enzymatyczny?
Kiedyś byłam ogromną fanką peelingów drobinkowych. Im mocniej zdzierał, tym lepiej. Od dłuższego już czasu sięgam po tego typu kosmetyki sporadycznie. W zasadzie tylko wtedy, gdy mam ochotę przetestować coś nowego, albo gdy dostanę peling ziarnisty w prezencie. Moimi faworytami są wszystkie enzymatyczne opcje. Zupełnie wystarczają w połączeniu z Luną. A największym hitem nieustannie pozostaje:
- The Ordinary AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution – to peeling chemiczny będący mieszanką kwasów, który jest naprawdę bardzo mocny i chciałabym, abyście uważały przy jego użyciu. Jeżeli Wasza skóra jest delikatna, wrażliwa, lepiej odpuście sobie testowanie. Ja czasem czuję jedynie delikatne szczypanie, które mija dosłownie po chwili. Poza tym zero zaczerwienienia, podrażnienia, ściągnięcia, czy łuszczenia się. Trzymam peeling na twarzy do 10 minut, a tuż po jego zmyciu cera jest świeża, rozjaśniona, promienna i zdrowo napięta. Uwielbiam ten efekt! W trakcie natomiast nie jest tak kolorowo, bo peeling ma iście krwawy odcień. :D Dostępny jest w Douglasie, albo np. TUTAJ.
Bez kremu z filtrem nie wychodzę z domu
Kiedyś nie zwracałam większej uwagi na kremy z filtrem. Używałam ich sporadycznie, ale teraz bardzo pilnuję regularnych aplikacji. Tym bardziej, że regularnie sięgam po kwasy. Mam w tej kategorii swojego faworyta!
- Dr. G Green Mild Up SUN SPF 50+ PA+++ – lubię go przede wszystkim za to, że mnie nie zapycha, nie bieli skóry, szybko się wchłania do matu i nie skraca trwałości makijażu. Kremy z filtrem mają to do siebie, że lubią potęgować błysk na twarzy, a tu nic takiego się nie dzieje. Jest to filtr w 100% mineralny, który skutecznie chroni przed promieniami słonecznymi oraz ma także zapewniać ochronę przed promieniowaniem LED. Jedynym jego minusem jest dość wysoka cena, ale przy wysokiej wydajności i komforcie noszenia uważam, że warto wydać te pieniądze. :) Dostępny jest TUTAJ.
Pielęgnacja cery mieszanej nie jest aż tak bardzo skomplikowana.
Wydaje się być tego sporo, ale uwierzcie mi, cała rutyna pielęgnacyjna zajmuje mi dosłownie chwilę. Na co dzień nie mam bowiem czasu na długie godziny spędzane w łazience. Zawsze staram się osiągnąć jak najlepszy efekt najmniejszym nakładem energii. :D Ten cały zestaw w dużej mierze mi odpowiada, ale na pewno wkrótce nastąpią drobne zmiany, bo zawsze mogłoby być lepiej, prawda?
Dajcie znać jak wygląda Wasza pielęgnacja cery mieszanej i przede wszystkim jak Wasza skóra reaguje na te upały?
U mnie oczyszczanie wyglada tak:
Najpierw zmywam wszystko olejkiem z Nacomi, następnie zbieram wacikiem namoczonym w wodzie, potem zmywam resztki olejku pastą węglowa z Tołpy (jest genialna), a potem myję twarz żelem z olejem z lnu tez z Tołpy. Potem tonik mgiełka z Vianka, krem do twarzy z Vianka, i krem pod oczy z blawatkiem z Ziaji. Jak potrzebuję mocniejszego peelingu to do pasty węglowej dodaję korund. Raz w tygodniu peeling enzymatyczny też z Tołpy. Jest idealnie. ?
Również od wielu już lat makijaż zmywam olejem, zazwyczaj ze słodkich migdałów. Najpierw wykonuje masaż twarzy, zmywam makijaż oczu i przecieram wilgotną, ciepłą ściereczką. Następnie szczoteczka silikonowa i czarny lub dziegciowym mydłem domuwam twarz. Wycieram ręcznikiem papierowym następnie tonik różany z evree, krem pod oczy Kiehl’s oraz nawilżający krem do twarzy Kiehl’s. Często używam maseczek oczyszczających z węglem np pilaten, peeling enzymatyczny z tolpy a także mechaniczny zdzierak, czasem wzmocniony korundem ? na problemy z cerą, np teraz w trakcie upalow, używam acnederm. I bardzo lubię te moje wieczorne rytuały ☺️
Wstyd się przyznać ale ja nie używam filtrów na twarz. Hmm chyba powinnam to zmienić. A co do mojej cery to mam z nią mega problem bo tera mam przetłuszczającą ale nos mam zawsze suchy aż skóra mi pęka co jakiś czas. Nie wiem już jakie kremy używać czy do suchej czy tłustej czy mieszanej
Kiedyś byłam fanką olejków, peelingów, maseczek, kremów i kremików. Przyszedł taki moment, ze przestałam radzic sobie z cera. Obojetnie czym bym jej nie myła, jakich masek używała, miałam uczucir, ze moja buzia była wcisz brudna,zanieczyszczona Rok temu za namową siostry wybrałam się do kosmetologa. Nie mam zielonego pojęcia jakie wykonała mi zabiegi, ale drastycznie zmniejszyła moją pielęgnację. Używam jednego, konkretnego żelu, myję nim twarz dwukrotnie, potem nakładam krem. Czasem wjedzie tonik – pomaranczowy pixi lub ziaja manuka, masczki nawilzajace, peeling enzymatyczny (wg mnie najlepszy tołpa). Jeszcze daleka droga do idealnej skory przede mna, ale jest o niebo lepiej :)
Super informacje dla cery mieszanej:) Sama mam takową…
Toniki – powiedz, które z nich stosujesz rano? czy te złuszczające stosujesz na noc? czy jest to bez znaczenia?
Wspaniala pielegnacja, sama tez mam mieszana cere i bardzo podobne kosmetyki :D
Najpierw musze zainwestowć szczoteczkę do twarzy, potem jakiś olej i będę testować :D Chcę coś zmienić w pielęgnacji bo ostatnio zauważyłam większy wysyp i jakaś zmiana by się przydała :)
Najbardziej zainteresował mnie krem z filtrem, zapisuję go na swojej liście ;)
Też mam skórę mieszaną i mix kosmetyków jakie używam jest całkiem konkretny :D
Uwielbiam ten płyn micelarny, choć lekko szczypie w oczy i żel punktowy z Pure By Clochee robi cuda. Naprawdę działa :)
Ja kosmetyków The Ordinary jeszcze nie miałam, ale są na mojej liście :)
[…] PIELĘGNACJA CERY MIESZANEJ […]
po całym etapie oczyszczania stosuje się krem nawilżający, a czy jeszcze po tym kremie przed makijażem należy stosować bazy pod podkład ?
a jakie podkłady Pani poleci dla mieszanej skóry?
Pozdrawiam