To, że kocham świece i piękne zapachy, to już wiecie. Niejednokrotnie wspominałam też, że uwielbiam wszelkiego rodzaju zioła i olejki eteryczne. Aromaterapia ma dla mnie ogromne znaczenie – wycisza, uspokaja i koi. Od zawsze marzył mi się dyfuzor z prawdziwego zdarzenia i wreszcie go mam. :)

Kilka miesięcy temu w ramach współpracy z marką Organic Aromas otrzymałam dyfuzor nebulizujący Elegance, który jest elegancki nie tylko z nazwy. Rewelacyjnie wpisuje się w moją estetykę i pasuje do każdego pomieszczenia. Drewniana podstawa, dmuchane szkło, zmieniające się światło LED, niewielki rozmiar i zgrabny kształt sprawiają, że jest prawdziwą ozdobą. Lubię takie minimalistyczne przedmioty, bez zbędnych ozdób, bo są ponadczasowe, zawsze ładnie się prezentują, niezależnie od wystroju w waszym mieszkaniu.
A to nie koniec jego zalet! To według producenta najskuteczniejszy dyfuzor czystych olejków eterycznych na rynku. Co go wyróżnia? Przede wszystkim to, że nebulizuje bez konieczności dodania wody, czy podgrzewania olejku, co dla mnie jest osobiście nowością. Działa w oparciu o zasadę Bernoulliego, która została świetnie wytłumaczona tutaj. Dzięki temu olejki eteryczne zachowują swój intensywny aromat i terapeutyczne właściwości, ich struktura chemiczna nie ulega zmianie, nie stykają się niepotrzebnie z żadnym plastikiem. Rozpyla delikatną mgiełkę i naprawdę cudownie relaksuje. Nie ma obaw o jakieś ślady, mokre plamy, czy zacieki.

Co jeszcze dla mnie ważne – dyfuzor nie jest ultradźwiękowy, wiec nie drażni uszu zwierzaków. :) Niestety większość dźwięków, których my nie słyszymy wyłapują nasze zwierzęta i dyfuzory ultradźwiękowe nie są polecane, gdy w domu macie czworonogi.
W zestawie otrzymałam także Signature Blend, czyli mieszankę 5 olejków eterycznych (elemi, szałwia muszkatołowa, kajeput, rumianek i bergamotka). To ziołowy zapach z nutą słodyczy, bardzo ciekawa kompozycja. Poza nim używałam w dyfuzorze także typowych olejków eterycznych takich jak pomarańcza, lawenda, eukaliptus, tymianek, czy zielona herbata. To świetna opcja przy wszelkiego rodzaju przeziębieniach. :)

Z uwagi na koty dyfuzor stoi u mnie na komodzie lub biurku. Odpalam go najczęściej w trakcie pracy, przed snem, podczas ćwiczeń lub masażu. Czasem też zabieram go ze sobą do łazienki, gdy biorę prysznic lub wykonuję jakieś dłuższe zabiegi pielęgnacyjne. :) Do pracy wybieram orzeźwiające, energetyzujące ziołowe nuty, do masażu Signature Blend, bo świetnie odpręża. Wieczorem zaś świetnie spisuje się lawenda.

Gorąco polecam Wam zapoznanie się z asortymentem Organic Aromas, bo uważam, że dyfuzory są naprawdę wspaniałym pomysłem na prezent dla samej siebie jak i kogoś bliskiego. :) Wybór jest naprawdę spory, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Jestem ciekawa, czy korzystacie z dyfuzorów i czy lubicie aromaterapię? :) Dajcie znać.
Post powstał we współpracy z Organic Aromas.
To coś dla mnie! Ja mam dyfuzor, ale kiepski i szukam czegoś porządnego. Ten jest piękny. A olejki polecam od Klaudyny Hebdy. Ja tworzę różne mieszanki.