Olejek z czarnuszki Bioelixire znamy i lubimy chyba wszystkie, ale czy wiecie, że marka ma w swoim asortymencie linię Gęste Włosy? To kompleksowa kuracja, w skład której wchodzi wegański szampon, stymulująca kondycjonująca odżywka wegańskie, stymulujące serum wegańskie i suplement diety.

Linia ma za zadanie pielęgnować skórę głowy, wzmocnić cebulki włosowe i stymulować mieszki do wzrostu, zapobiegać wypadaniu włosów i wspomagać ich odrastanie. Jak sprawdziła się u mnie? Zapraszam do dalszego czytania, podzielę się dziś z Wami opinią po kilku tygodniach testów.
Zacznę od tego, że choruję na niedoczynność tarczycy i zdarza mi się borykać ze wzmożonym wypadaniem włosów, gdy poziom hormonów ulega rozregulowaniu. Obecnie panuję nad tym, ale cały czas dążę do tego nad poprawą gęstości włosów. Mam ich dość sporo, ale nadal nie odrosły wszystkie chociażby po ciężko przechorowanym wirusie. Dbam zaś o to, by skóra głowy była w dobrej formie – dobrze oczyszczona oraz nawilżona, wzmacniam cebulki i pobudzam do wzrostu, wcieram, masuję i pielęgnuję. No i staram się też zwracać uwagę na to co jem, choć wiadomo, bywa różnie. ;)
Zacznę od wegańskiego szamponu Gęste Włosy, który bardzo przyjemnie pachnie i świetnie się pieni. Ma przezroczystą konsystencję i jest średniej mocy. Zawiera w składzie m.in. pobudzającą i stymulującą kofeinę, sporo humektantów i wyciąg z morszczynu pęcherzykowatego (emolient) oraz inne ciekawe składniki. Porządnie i dokładnie oczyszcza skórę głowy, ale jednocześnie też pielęgnuje włosy na całej długości poprawiając ich kondycję. Po umyciu nie są one szorstkie i splątane, czuć ich miękkość i nawilżenie, bez braku obciążenia. W przypadku moich wysokoporowatych włosów to sztuka. Śmiało więc nadaje się do codziennego stosowania. Szampon bardzo ładnie odbija włosy od nasady, dodaje im objętości i nie zauważyłam, aby skracał świeżość. Obecnie myję włosy co 2-3 dni.
Odżywka stymulująca i kondycjonująca natomiast ma typowo PEH-owy skład, czyli zawiera zarówno emolienty, proteiny i humektakty. Moje wysokoporowate włosy ciężko wygładzić i wyprostować bez użycia prostownicy, bo z natury chcą się kręcić i mają bardzo puchato-szorstką strukturę. Odżywka Gęste włosy pozwala mi uzyskać bardzo ładny efekt bez większej stylizacji. Bardzo często stosowałam ją w metodzie mycia OMO, łączyłam z olejowaniem, ale też spisuje się wzorowo w typowym szybkim myciu, czyli – dwukrotne użycie szamponu i na to nałożenie odżywki na dosłownie chwilę. Następnie standardowo suszę włosy na płaskiej szczotce.

Odżywka Gęste włosy, podobnie jak moja ulubiona maska z czarnuszką z profesjonalnej linii Bioelixire ma bardzo ciekawą konsystencję. Jest dość treściwa, ale jednocześnie lekka i niezbyt gęsta. Bardzo wygodnie używa się jej pod prysznicem. W ogóle te ciemne butelki z dzióbkiem otwierane na klik bardzo ułatwiają aplikację.
Po użyciu duetu Gęste Włosy Bioelixire bardzo ładnie lśnią w słońcu, nie puszą się w ciągu dnia i nie skręcają. Są elastyczne, odporne na plątanie i nie elektryzują się. Oczywiście w te upały muszę dokładać na końce także serum silikonowe, by jeszcze lepiej je dociążyć i zabezpieczyć, dlatego po raz kolejny pochwalę olejek z czarnuszki Bioelixire, który mam zawsze w zapasie i noszę w torebce. :)
Jeśli chodzi zaś o stymulujące serum wegańskie Gęste Włosy, to wcierka umieszczona w wygodnej butelce z atomizerem. Uwielbiam takie rozwiązania, gdzie po prostu mogę zaaplikować kosmetyk bezpośrednio na skórę jednym psiknięciem i zabrać ze sobą na każdy wyjazd.
Wcierka zawiera masę składników o działaniu pielęgnującym, wzmacniającym, stymulującym włosy i skórę głowy. Mamy tu np. ekstrakt z chmielu, amli, biotynę, kompleks 12 aminokwasów, sfinganinę. Wcierka nie zawiera alkoholu i jest bezolejowa. Jest dość gęsta i ma kolor kawy z mlekiem.
Producent zaleca stosować ją dwa razy dziennie bezpośrednio na suchą lub lekko wilgotną po myciu skórę głowy. Przyznaję bez bicia, że ja nie jestem aż tak regularna, by każdego dnia wcierkować rano i wieczorem. Używam wcierki głównie wieczorem, psikając na suchą skórę i wykonując delikatny masaż dłońmi lub masażerem (działa pobudzająco i uławia wchłanianie składników).

Wcierka nie obciąża włosów, bardzo ładnie się wchłania i odbija je od nasady. Nie powoduje swędzenia, podrażnienia, czy zaczerwienienia za co duży plus, bo mam wrażliwą skórę głowy. Jest też wydajna.
Już wcześniej zauważyłam nowe włosy na zakolach, ale podczas testów linii Gęste Włosy Bioelixire zapuściłam mini grzywkę. :D Widzę też ich znacznie mniej na szczotce i podczas mycia, na co zwróciła również uwagę moja fryzjerka. A chyba najbardziej dostrzegam szybszy wzrost włosów na długości, zresztą nie tylko ja. Byłam ostatnio odświeżyć koloryzację i podciąć końce, a mimo to, moja znajoma, gdy zobaczyła mnie po 1,5 miesiąca przerwy krzyknęła na wstępie “jeny jak u rosły Ci włosy!”.
Na sam koniec słów kilka o suplemencie diety Gęste włosy. Tutaj także przyznaję bez bicia, że w przyjmowaniu suplementów bardzo regularnie jestem słaba i zdarzyło mi się zapomnieć o wypiciu, ale mimo to zużyłam około pół butelki i działając kompleksowo efekty i tak są. :)

Suplement ma postać syropu, o słodkawym smaku z cierpką nutą. Jest całkiem smaczny i bez problemu jestem w stanie wypić 7,5ml na raz, bo taką porcję dzienną zaleca producent. Suplement zawiera składniki, które zapewniają mu działanie ogólnoustrojowo. Hamuje wypadanie włosów i wydłuża ich fazę telogenowo, ale ma także wpływ na kondycję skóry (nie tylko głowy) i paznokci. Jego podstawą jest Amla, czyli wyciąg z agrestu indyjskiego o szerokim spektrum działania, także na wątrobę, naczynia krwionośne, czy obniżenie cholesterolu oraz glukozy we krwi. Znajdziemy tu także biotynę, cynk, L-cysteinę. Na pewno więc zużyję butelkę do końca.
Całą linię Bioelixire Gęste Włosy kupicie w drogeriach Super-Pharm. :)
Jestem bardzo ciekawa, czy już ją znacie? Koniecznie dajcie znać!
Post powstał we współpracy z Bioelixire.
Przydałyby mi się kosmetyki z tej serii.
Bardzo lubię olejki tej serii, ale naturalne kosmetyki do włosów kompletnie mi nie służą ;) Cieszę się jednak, że jesteś zadowolona :)