Ponad tydzień temu spełniłam jedno ze swoich marzeń i wzięłam udział w indywidualnym kursie makijażu z Asią – Maxineczka w jej Studio Makijażu Perfekcja. Maxi oglądam na YT od samego początku, z jej filmów wiele się nauczyłam i najzwyczajniej w świecie bardzo ją lubię. Podoba mi się jej warsztat pracy, technika i przede wszystkim makijaże. Są czyste, precyzyjne i niezależnie od intensywności nadal (w większości) pozostają użytkowe. A mi do takich najbliżej, choć oczywiście podziwiam prace dziewczyn, które tworzą tęczowe cuda!
Czy warto udać się na indywidualny kurs do Studia Makijażu Perfekcja?
Sam kurs oceniam doskonale. To był dla mnie bardzo inspirujący, motywujący i budujący czas. Spojrzałam na swoją twarz całkiem inaczej, nauczyłam się jej na nowo i dowiedziałam się masy nowych dla mnie rzeczy. Serio, jeszcze nigdy nie nauczyłam się tyle, co właśnie tego dnia.
Nad przebiegiem kursu nie będę się rozwodzić, bo jego treść dopasowywana jest indywidualnie do naszych umiejętności i potrzeb. Powiem tylko, że jeśli możecie sobie na niego pozwolić, ale nadal zastanawiacie się, czy warto, to jak najbardziej. Nie skłamię jeśli napiszę, że to jedna z lepszych rzeczy jakie dla siebie mogłam zrobić. Było sympatycznie, swobodnie, ciepło – Maxineczka bardzo dobrze przekazuje wiedzę i tłumaczy, dlatego jestem pewna, że jeszcze do Łodzi wrócę. Nazwa studio nie mogła być inna – bez zbędnego słodzenia było perfekcyjnie.
Oczywiście nasze spotkanie nie mogło się nie skończyć całą listą kosmetycznych zachcianek. Czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami, bo wiele interesujących mnie kosmetyków, czy akcesoriów miałam na wyciągnięcie ręki. Możliwość dotknięcia, sprawdzenia kolorów i konsystencji jest na wagę złota. Oczywiście z niej skorzystałam hahah. :D
Obiecałam Wam przygotować wishlistę, więc z małym opóźnieniem jest! I tak między nami zdradzę, że całkiem dobrze idzie mi wykreślanie jej punktów. :D
Wishlista po kursie z Asią, czyli Maxineczka temu winna! :D
- Nabla Dreamy Matte Sweet Gravity – piękny, bezpieczny kolor, super trwałość i wysoki komfort noszenia mimo matowej formuły. Mam już jedną pomadkę z tej serii, ten odcień pokochałam od pierwszego wejrzenia więc będzie moja! Do kupienia TUTAJ.
- Ardell Wispies Black – sztuczne rzęsy, które mają najdłuższe włoski na środku. Fajnie modelują moje oko i co więcej, pasują do niego idealnie – nie muszę ich przycinać. Dla kogoś, kto uczy się dopiero przyklejania rzęs i nie ma wprawy, taki dobrze dobrany model to spore ułatwienie. Co więcej, są baaardzo wygodne i w ogóle ich nie czuję w trakcie noszenia. Znajdziecie je TUTAJ.
- Inglot Duraline – dacie wiarę, że nigdy wcześniej go nie miałam? Nadrabiam zaległości, bo to produkt, który przyda się do upłynnienia kosmetyków w kamieniu, czy też rozrzedzenia zgęstniałego linera lub maskary. Do kupienia TUTAJ.
- L’Oreal Infallible More Than Concealer – mam już ten korektor co prawda w domu, ale kupiłam za jasny odcień. Po kursie z Asią wiem, że potrzebny mi inny kolor, bo faktycznie to doskonały kamuflaż w przypadku sporych zasinień! Dostępny jest TUTAJ.
- Benefit Dandelion Twinkle – nigdy nie zwróciłam większej uwagi na ten rozświetlacz, ale w momencie kiedy nałożyłam go na skórę zakochałam się! Jak on pięknie wygląda wtarty w szczyty kości policzkowych, no bajka! Subtelnie, świeżo, nienachalnie, niczym druga skóra. Zdrowa i pełna blasku skóra. Znajdziecie go np. TUTAJ.
- Golden Rose Metals Sculpting Palette – paleta do konturowania, a w niej piękny bronzer (rozciera się niczym masełko!), rozświetlający róż i rozświetlacz. Te dwa pierwsze to idealne zamienniki Narsa – Laguna i Orgazm w tańszym wydaniu, serio. Paletka pozwala na piękne podkreślenie policzków. Będzie idealna na co dzień, jak i na większe wyjścia. Dostępny jest TUTAJ.
- Pędzle M Brush by Maxineczka – pędzli mam dużo więc przyznam szczerze, że te Maxi raczej nie były nigdy na szczycie moich kosmetycznych marzeń. Do momentu aż ich nie pomacałam i nie zaczęłam używać. Miękkość włosia to jedno, ale jakie one mają kształty! Doskonałe, precyzyjne, przemyślane – myślę, że te określenia najlepiej do nich pasują. Pędzelek do brwi, to jest igła. Do linera podobnie. Numerek 28 do rozświetlacza – bajka! W nie będę celować w pierwszej kolejności, bo nie mam w domu odpowiedników. Znajdziecie je TUTAJ.
- H&M Lash Glue – mam w domu klej Duo i nie do końca go ogarniam. Niby trzeb wycisnąć, nałożyć, odczekać i dopiero kleić. Nigdy nie wiem ile ma to trwać dokładnie, czy akurat strzelę się w dobry moment. Dla kogoś niedoświadczonego jest to zniechęcające. Klej z H&M aplikujemy na pasek i kleimy od razu. Proste? Nawet bardzo! Link macie do niego TUTAJ.
- Shu Uemura S Curlers – zalotki używam codziennie i bardzo lubię klasyczny model marki Inglot, ale ta naprawdę wymiata. Umożliwia turbo dokładne podkręcenie rzęs u samej nasady i efekt końcowy jest naprawdę spektakularny. Szczególnie, gdy ma się głęboko osadzone oczy i długie rzęsy, które rosną prosto. Trzeba się jej tylko nauczyć używać, ale to nic trudnego. Dla firanek warto. :D Do kupienia TUTAJ.
- Rosie, żelowy cień Beverly Hills – super konsystencja (jest bardziej mokry niż typowe kremowe cienie), cudny kolor! Bezpieczny, łatwy i szybki w użyciu. Idealnie sprawdzi się w dziennych, ekspresowych makijażach. Rozświetla powiekę, dodaje świeżości i nawet wklepany solo w powiekę robi robotę. Złapiecie go TUTAJ.
ZOBACZ TEŻ:
Jak widzicie Maxineczka skusiła mnie na wieeele dobroci. ;) Jestem jednak pewna, że z zakupów będę zadowolona i już nie mogę się doczekać aż zrealizuję całą listę! Jestem ciekawa, czy znacie któryś z powyższych kosmetyków i jak się Wam sprawdzają :D
Pomadka z Nabli owszem ma przepiękny kolor, ale jest fatalna w użyciu. Rozlewa się poza kontur ust, przesusza, a trwałość śmiesznie niska. Zdecydowanie biją ją na głowę poczciwe pomadki z Golden Rose, a za tę cenę oczekiwałoby się jednak coś więcej. :( ogromne rozczarowanie
Znam pomadki GR i baaardzo lubię, ale co do Nabli – Roses bardzo dobrze mi się nosi, a SG również miałam okazję testować i przetrwała wiele godzin, w tym jedzenie i picie na mieście, dlatego pojawiła się na liście. :)
Mam takie samo zdanie na temat tych pomadek, kupiłam dwie zachęcona kolorami jakie widziałam w internecie i niestety uważam je za buble…
Jaka jest cena takiego kursu? Też uwielbiam Maxi i widzę że mam parę rzeczy z Twojej listy. Rozświetlacz jest boski, klej z hm rzeczywiście dużo lepszy niż duo a pędzle nie mają sobie równych ?
2300zł, na stronie SMP jest ogólnie cały cennik z opisem oferty :) Pędzle są boskie <3
Wspanialy kurs zazdroszcze, a wishlista calkiem pokazna hihihi ;)
haha, a i tak starałam się ograniczyć :D
No dobra… ZAZDROŚĆ Bardzo xD ten kurs to też moje marzenie, choć póki vo nie mogę sobie nań pozwolić. Ale może za jakiś czas
Życzę Ci, aby to marzenie spełniło się jak najszybciej. :)
Tez uwielbiam Maxi :) Super, ze kurs Cie nie zawiodl. Co do paletki golden rose, swego czasu juz mialam ja kupowac w jakiejs okazyjnej cenie, ale ostatecznie zrezygnowalam. Zaluje. I tak z ciekawosci, jaki powinnas miec kolor korektora? Mam podobna cere jak Ty i tez go kupilam, ale wlasnie jasny. Chyba ivory.
Ja mam dwa – 320 i 328 i mieszam je ze sobą. :)
Nie tak dawno także byłam na kursie makijażu od podstaw, ale akurat nie u Maxi i tak spojrzałam na Twoją listę zachcianek… i wydaje się taka… mała :o myślałam, że lista będzie do nieba. ja po swoim kursie miałam cała listę produktów gdzieś tam zapisanych i dopiero po dobrych tygodniach, zaczęłam wykreślać niektóre rzeczy :D
Hehe, z racji prowadzenia bloga sporo kosmetyków już mam, więc raczej celuję w konkretne produkty. :)
Wpadłam przez przypadek w sumie wiec dlatego moje zdziwienie :) ale w sumie nie ma sensu kupowania jakiś niepotrzebnych rzeczy :)
Dobrze znam Inglot Duralaine, poza tym to wszystko dla mnie nowości. O pędzlach Maxineczki słyszałam, jednak ciągle tłumaczę sobie, ze póki co ich nie potrzebuję :D Niesamowicie Ci zazdroszczę Kochana tego kursu! Sama chętnie bym się na taki wybrała!
Dziękuję, a pędzelki są naprawdę genialne, ja się przekonałam jak ich spróbowałam! :)
Sama chętnie wybrałabym się na taki kurs, bo mistrzem makijażu nie jestem, więc pewnie dużo bym z niego wyniosła. Z Twojej listy od dawna mam chęć na pędzle Maxi :)
Hejka ? Duraline znam lubię i cenię przede wszystkim za wszechstronność. Używam go czasami także jako dodatek do podkładu – podbija trwałość i wodoodporność:) co do kleju duo – też nie ogarniam! Ogólnie nie ogarniam klejenia rzęs ? ale może kupię ten z h&m i spróbuję jeszcze raz :) Pozdrawiam gorąco ?
[…] Maxineczka temu winna, czyli lista zakupów po kursie u Asi […]
Oj, teraz jeszcze bardziej zastanawiam się nad takim kursem makijażu, tymbardziej, że w tym temacie nie jestem ogromnym mistrzem Co do polecanych kosmetyków to jeszcze nie próbowałam chyba żadnego, więc przy następnych zakupach postaram się to zmienić ;)