Kiedy rok temu zaczynałam leczenie izotretynoiną wiele osób straszyło mnie, że Izotek skutki uboczne ma nie do wytrzymania i zdecydowanie powinnam sobie go odpuścić. W pewnym momencie nasłuchałam się tak bzdurnych złotych rad, że na początku byłam wystraszona i chciałam się wycofać. A później zaczęły mnie one na tyle irytować, że postawiłam jasną granicę. Hej, ufam specjalistom, a nie Basi czy Kasi z internetu lub koleżankom, które nigdy nie miały trądziku. Te osoby o dziwo mają najwięcej do powiedzenia w kwestii Izoteku, bo np. “słyszały, że Zosia brała i nie poleca”. Albo żebym spróbowała kosmetyku X, bo na pewno mi pomoże.
I wtedy mówiłam stop. Mam Panią doktor, której ufam, znam masę osób, które z leczenia są zadowolone i ich chcę słuchać. Poza tym ja byłam wtedy cholernie zdeterminowana, by widocznie poprawić stan cery jak najszybciej. Trądzik nadszarpnął moją psychikę dość mocno. Sama więc poszłam do mojej dermatolożki i poprosiłam o receptę mówiąc, że to chyba ten czas, by rozpocząć leczenie.
Nie słuchajcie złotych rad innych szczególnie tych, którzy z izotretynoiną nie mają kompletnie żadnego doświadczenia. Każdy organizm jest inny i każdy może zareagować inaczej. Na pewno należy zachować ostrożność i lekarz powinien Was poinformować o ryzyku, bo nie ma się co czarować, to ciężki lek. Warto też przestudiować ulotkę od deski do deski, ale to, że jest w niej wypisanych mnóstwo skutków ubocznych wcale nie oznacza, że one u Was wszystkie wystąpią.

Izotek skutki uboczne – jak to właściwie z nimi jest i co robić, gdy się pojawią?
Warto konsultować z lekarzem wszelkie dolegliwości i przede wszystkim rozmawiać, to pozwoli wam dobrać odpowiednią dawkę leku, by te skutki uboczne były jak najmniejsze i najmniej męczące. Tak było właśnie u mnie. Dawka musiała być zmniejszona ponieważ przy wyższej nie czułam się już tak dobrze jak obecnie.
I tutaj dodam, że dobry dermatolog powinien Wam powiedzieć o tym jakie dolegliwości mogą wystąpić, jakie ryzyko ze sobą niesie (jak np. wpływa na płód i dlaczego nie można podczas leczenia zajść w ciążę) i przede wszystkim jak powinna wyglądać wasza pielęgnacja. Lekarz powinien także zlecać regularnie badania kontrolne. Jeśli tak nie jest upominajcie się, pytajcie. A gdy nie czujecie się zaopiekowane, to po prostu zmieńcie lekarza.
O codziennej pielęgnacji podczas leczenia stworzyłam dwa wpisy:
- Moja codzienna pielęgnacja podczas leczenia izotretynoiną – ulubione kosmetyki z Super-Pharm
- Izotek a codzienna pielęgnacja twarzy krok po kroku – garść sprawdzonych kosmetyków
Dziś chcę podzielić się własnym doświadczeniem i opowiedzieć jak to wygląda u mnie. Jak było na początku i jak jest obecnie? Czy Izotek skutki uboczne ma naprawdę aż tak dotkliwe?
Izotek skutki uboczne – suchość skóry, ust, nosa i oczu
Po pierwsze wraz z rozpoczęciem Izoteku skóra stała się sucha sucha jak wiór, zero jakiegokolwiek przetłuszczania. Trzeba jej dostarczać nawilżenia z zewnątrz bo inaczej występuje ściągnięcie, zaczerwienienie i dyskomfort. Jednak z czasem skóra się troszeczkę przyzwyczaja i na przykład teraz nie występuje już u mnie takie mocne podrażnienie jak miałam na samym początku. Czyli na przykład zaczerwieniona skóra na brodzie, piekąca i czasem boląca. Zdarzały się także zaczerwienione przedramiona które niesamowicie paliły i szczypały. Najgorzej było jak dotykał i ocierał je jakiś materiał. Teraz tego nie ma. Bardzo pilnuję systematycznej pielęgnacji i jeśli trzeba to także w ciągu dnia dokładam skórze nawilżenia. Nie ograniczam się jedynie do porannej i wieczornej rutyny jeżeli widzę, że skóra potrzebuje dodatkowego wsparcia.
Kolejnym skutkiem ubocznym jaki zaobserwowałam to oczywiście jest ogromna, naprawdę ogromna suchość ust i to już jest taki skutek leczenia który faktycznie potrafi utrudnić codzienne życie. Gdy przez kilka godzin nie posmaruję ust jakimś balsamem to potrafią popękać do krwi i być całe w suchych skórkach. Do tego dochodzi bolesne pękanie kącików ust, z którym radzi sobie najlepiej maść na receptę.

Musiałam zrezygnować z matowych pomadek, sięgam po nie teraz naprawdę sporadycznie, zazwyczaj wybieram nawilżające formuły lub błyszczyki. Generalnie bardzo ciężko mi w tym momencie uzyskać efekt miękkości i jędrności ust, przez większość czasu są spierzchnięte.
Kolejna kwestia to suchy w środku nos, a dokładniej sucha śluzówka. Bardzo często “leci” mi z nosa, głównie z jednej dziurki. Nasila się to, gdy się pomaluję i jest nieco upierdliwe, bo skraca trwałość makijażu oraz jego świeżość. Podkład wtedy się ściera.
Gdy przyjmowałam wyższą dawkę, to czasem wewnątrz nosa, zaraz na krawędzi skrzydełek robiła mi się ranka, potem strupek i to już bardzo bolało oraz było średnio przyjemne.
Podczas wyższej dawki często i mocno łzawiły mi oczy. Gdy pomalowałam rzęsy maskarą ciężko mi było wytrzymać w makijażu cały dzień, bo sprawiało mi to duży dyskomfort. Czułam się tak jakbym miała jakieś zapalenie spojówek, a na drugi dzień, gdy makijaż odpuszczałam i tak miałam załzawione oczy i katar. Krople średnio sobie z tym radziły.
Izotek skutki uboczne i wpływ na włosy
Przed rozpoczęciem leczenia włosy musiałam myć codziennie, maksymalnie co drugi dzień bo tak mocno mi się przetłuszczały. Miałam też problem z łupieżem z powodu łojotoku. Teraz mogę włosów nie myć przez tydzień, a i tak będą suche. Oczywiście ze względu na brud, kurz i ogólne zanieczyszczenia myję je częściej – zazwyczaj 3 razy w tygodniu. Szybko się też obecnie przesuszają i robią szorstkie, ciężko je obciążyć i dociążyć, więc każda moja pielęgnacja jest dość bogata i wieloetapowa.
Izotek skutki uboczne – ból i sztywność stawów
Przy wyższej dawce leku zauważyłam także bolesność i sztywność stawów gdy na przykład długo siedziałam w jednej pozycji to miałam uczucie takiego zastania i musiałam się rozruszać. Po zmniejszeniu problem ustał.
Izotek skutki uboczne – pogorszenie widzenia
Jednak najbardziej męczącym i takim dotkliwym skutkiem ubocznym brania Izoteku jest u mnie pogorszenie wzroku. Po pierwsze wzrok pogorszył mi się ogólnie – wada mi się pogłębiła dość mocno (nie wiem, czy to akurat bezpośrednio wina Izo). Mam natomiast problem z ostrością widzenia i jest to najbardziej dokuczliwe wieczorem. Generalnie wszystko mi się rozmywa, nawet jak noszę okulary i obraz jest nieostry. Dopadła mnie tak zwana kurza ślepota inaczej zwana zmierzchową. Objawia się właśnie pogorszeniem widzenia w słabych warunkach oświetleniowych. Jest to dla mnie uciążliwe szczególnie podczas wieczornej jazdy samochodem. Do tego stopnia, że gdy pada deszcz i jest brzydka pogoda, to rezygnuję z prowadzenia auta dla bezpieczeństwa swojego i innych. W dzień jest ok, mogę jeździć nawet bez okularów. To niestety częsta przypadłość i ma to ustąpić po zakończeniu leczenia.
Co do samej wady wzroku, denerwuje mnie noszenie okularów, ale przy suchości oczu podczas przyjmowania izotretynoiny soczewki nie są zalecane. Jeżeli wada będzie na tym samym poziomie lub nadal będzie się pogłębiać, to po zakończeniu leczenia rozważę laserową korektę wzroku.

Co z psychiką i badaniami krwi?
Wiem, że część osób skarży się na pogorszenie samopoczucia psychicznego podczas przyjmowania tabletek. U mnie nic takiego nie miało miejsca, znacznie gorzej czułam się przed z aktywnym trądzikiem. Gdy jednak zauważycie u siebie takie objawy natychmiast zgłoście to lekarzowi. Być może to kwestia nieodpowiedniej dawki, albo po prostu warto równolegle skorzystać z porady lekarza psychiatry. Nie bagatelizujcie tego jak i innych stanów, które nie są dla Was ok. A jeśli lekarz Was zignoruje, zmieńcie go.
Kontrolne wyniki krwi wykonuję regularnie i są dobre.
Na koniec, w celu podsumowania i aby była jasność – nie żałuję, że zdecydowałam się na leczenie i teraz także bym się go podjęła. Spodziewałam się, że w trakcie będzie gorzej, a cały proces leczenia jest dla mnie naprawdę znośny. Nigdy w życiu nie miałam tak ładnej i czystej skóry, nie poznaję swoich pleców. Nie wiem co będzie, gdy zakończę kurację. Wierzę jednak, że zewnętrzne leczenie podtrzymujące oraz odpowiednia pielęgnacja pozwolą mi się cieszyć efektami jak najdłużej. A jeśli będzie trzeba to rozważę leczenie po raz drugi mimo, że jest to ciężki lek.
Pamiętajcie, że decyzję o podjęciu leczenia podejmujecie Wy wraz z lekarzem prowadzącym. Dla mnie była to ostateczność po wypróbowaniu innych dostępnych opcji – antybiotykoterapii, leczenia zewnętrznego, zabiegów, diety i pielęgnacji. Brakowało mi już siły. Rozpoczęcie leczenia poprzedziły także badania zlecone przez moją Panią dermatolog i endokrynolog.
Jeżeli macie problem z trądzikiem, trzymam za Was mocno kciuki i z całego serca kibicuję! Niestety wiem jak ta choroba skóry uprzykrza życie i podkopuje pewność siebie. Pamiętajcie jednak, że wygląd Waszej skóry nie świadczy o Waszej wartości i nie definiuje jakim jesteście człowiekiem.
Serdecznie zapraszam Was także na mój Instagram. W najbliższym czasie pojawią się tam kosmetyczne polecenia idealne dla osób w trakcie leczenia, ale nie zabraknie też innych urodowych treści! :)
Znam skutki uboczne Izotecu, są bardzo podobne do mojego leczenia Interferonem. Miałam wszystkie możliwe łącznie z groźbą oślepienia, badania krwi co dwa tygodnie, ale nigdy nikomu bym nie odradzała tego leczenia, tym bardziej że ratowało życie. Bardzo rozsądnie do tego podchodzisz, że słuchasz lekarza a nie osób z internetu. Na pewno nie pożałujesz swojej decyzji :)
Skutki uboczne trochę odstraszają, ale cere masz jak marzenie.. :)
Bardzo ciekawy artykuł. Interesuje mnie czy problemy ze wzrokiem ustąpiły po roku czasu czy jednak trzeba było wykonać laserową korektę wzroku?
Pozdrawiam :)