O tym, że uwielbiam fioletową linię Bielenda Professional Supremelab Microbiome Pro Care zapewne już doskonale wiecie. Kosmetyki te towarzyszą mi w pielęgnacji od dawna i wiele razy polecałam je zarówno na łamach bloga, jak i na moim Instagramie. Bardzo pomogły mi podczas leczenia Izotekiem, gdy moja skóra potrzebowała ukojenia, regeneracji i nawilżenia. Sprawdzają się także obecnie, gdy jestem w trakcie kuracji podtrzymującej.

Microbiome Pro Care to linia idealna dla każdego rodzaju cery
Nie tylko cera sucha potrzebuje nawilżenia. Bardzo często zapominamy o tym, że skóra trądzikowa, tłusta również wymaga łagodnego traktowania. Nadmierne złuszczanie i brak balansu pomiędzy nim a regeneracją może doprowadzić do wzmożonego wysypu, nadprodukcji sebum, czy podrażnień. Jeśli więc szukasz kosmetyków, które wzmocnią Twoją barierę naskórkową, przywrócą równowagę hydrolipidową oraz zadziałają jak kojąco-regenerujący plasterek, to ta fioletowa linia jest wręcz stworzona dla Ciebie!
Gdy przyjmowałam doustnie izotretynoinę moja skóra była wyjątkowo cienka, ekstremalnie przesuszona, skłonna do podrażnień i szybko się czerwieniła. Kosmetyki z fioletowej linii Bielenda Professional Supremelab nigdy mnie nie zawiodły w kryzysowych momentach. Przynosiły natychmiastowe ukojenie, przywracały komfort, a na co dzień dbały o to, by skóra mimo leczenia była w dobrej formie.
W skład linii Microbiome Pro Care wchodzi pięć kosmetyków zawierających probiotyki oraz prebiotyki, a także inne składniki pielęgnujące, będące prawdziwą odżywczą bombą dla skóry.

Pierwszym z nich jest łagodząca emulsja do mycia twarzy. Nie zliczę jak często o niej wspominałam i ile butelek już zużyłam. Bazą emulsji są łagodne składniki myjące. Ponadto zawiera ona kwas mlekowy, beta-glukan, ekstrakt z owsa i olej z orzechów brazyliskich oraz wspomniane wyżej probiotyki i prebiotyki. Ma kremową konsystencję i jest naprawdę super delikatna dla skóry. Oczyszcza skutecznie, a jednocześnie wręcz koi i wycisza podrażnienia, nie powoduje uczucia ściągnięcia i dodaje skórze miękkości. Stosuję ją zarówno rano, jak i wieczorem, jako drugi etap oczyszczania.
Mleczny tonik kojący to natomiast prawdziwa kojąca perełka. Wklepany w skórę natychmiastowo ją wycisza i otula eliminując zaczerwienienie oraz uczucie swędzenia, napięcia. Skóra jest nawodniona, miękka i wygładzona. Cudo zarówno na dzień, jak i na noc. Ja zawsze aplikuję go dłońmi na twarz, szyję i dekolt. Ta mleczna konsystencja to naprawdę wyższy poziom nawilżenia.
Z kolei serum kojąco-wzmacniające to kosmetyk, o kremowej, mlecznej konsystencji. Pięknie się wchłania, doskonale regeneruje, koi i pomaga odbudować równowagę. Poza prebiotykami i probiotykami znajdziemy w nim na przykład kwas glutaminowy, czy ekstrakt z wąkroty azjatyckiej o działaniu łagodzącym. Śmiało mogę je nazywać odżywczą bombą dla skóry. Sprawdza się u mnie zarówno rano – aplikowane pod SPF, jak i wieczorem między tonikiem a kremem.

A później wchodzi on, cały na biało, prawdziwy krem ratunek, czyli mikrobiotyczny krem kojąco-nawilżający. Ależ ja go lubię! Działa niczym plaster na wszelkie podrażnienia. Regeneruje, uspokaja, wycisza nadreaktywną skórę, cudownie łagodzi, a ponadto uelastycznia, przywraca miękkość, ogólny komfort i nawilżenie. Prawdziwy must have w przypadku zaburzonej bariery hydrolipidowej. Jego gęsta, kremowa konsystencja jest uzależniająca. Zużyłam już chyba z 8 butelek? :D

Linia Bielenda Professional Supremelab Microbiome Pro Care, to także ratunkowa maseczka nawilżająco-kojąca. Ja generalnie bardzo lubię maski marki, ale ta jest moją ulubioną ze wszystkich jakie posiadam. Przynosiła mi ulgę, gdy skóra swędziała i szczypała z powodu podrażnienia oraz przesuszenia. Obecnie zaś, w te upały schładzam ją w lodówce i nie dość, że skórę w widoczny sposób zmiękcza, uelastycznia i odżywia, to jeszcze przynosi przyjemne orzeźwienie i wyciszenie zmęczonej słońcem cerze.

Nie skłamię, gdy napiszę, że jestem naczelną fanką tych produktów i jest to moja top linia marki Bielenda. To jedne z tych kosmetyków, do których zawsze z przyjemnością wracam i wracać będę, bo choć testuję nowości, to grono pewniaków jest najcenniejsze i sprawdzone hity muszę mieć zawsze w zasięgu ręki. :)
Wiem też, że wiele z Was po moich rekomendacjach także skusiło się na zakupy i zaraziło sympatią do Microbiome Pro Care, co niesamowicie mnie cieszy!
Współpraca płatna / reklama
Dzięki za polecenie! Produkty wydają się idealne dla mojej wrażliwej skóry